Stomatolog i dowcipy

– O tu, w tym zaułku ukradziono mi złoty zegarek – skarży się poszkodowany policjantowi.
– Dlaczego nie wołał pan o pomoc?
– Bałem się otworzyć usta, mam złote zęby.

– Moja proteza jest za duża – protestuje starszy pacjent.
– Sprawdziłem ją już dziesięć razy – odpowiada dentysta.
– Jest za duża!
– No dobrze, proszę więc włożyć ją do ust, rzucę okiem.
– Ale w ustach leży jak ulał! – irytuje się pacjent.
– To o co chodzi? – pyta zdziwiony dentysta.
– Jest za duża i nie mogę jej włożyć do szklanki!

Optymista do pesymisty w gabinecie stomatologicznym:
– Czemu ciągle mówisz o zębie, który cię boli? Masz przecież 31 innych, które cię nie bolą…

Przychodzi stomatolog do pracy i pyta asystentkę:
– Czy są już jacyś pacjenci?
– Tak, jeden jest w gabinecie.
– A czemu pani tam z nim nie ma?
– Bo ze strachu zamknął się na klucz…

Dwóch znajomych dyskutowało o przydatności społecznej zawodu dentysty. Jeden z nich stwierdził:
– Chodzę do dentysty dość często – w końcu człowiek musi mieć w życiu do kogo gębę otworzyć…

2 lipca 2018

Dodaj komentarz

Stomatolog z Bydgoszczy prosi o komentarz ;-)