Nowakowa do znajomego:
– Ilekroć pan się uśmiecha, mam ochotę zaprosić pana do siebie!
– Pani mi pochlebia!
– Och, nie! Jestem stomatologiem…
—
Matka do Jasia:
– Jasiu, zamiast narzekać, że boli cię ząb, powinieneś iść do stomatologa!
– Boję się, mamo!
– Czego? Przecież stomatolog nic ci nie zrobi.
– To po co mam iść?!
—
Ojciec przyprowadza synka do stomatologa, by wyrwać mu ząb. Po zabiegu dentysta żąda 180 złotych. Na to zdziwiony ojciec:
– Jak to? Przecież rwie pan zęba za 60 złotych!
– Tak, ale pański synek tak się darł, że wystraszył dwóch innych pacjentów z poczekalni!
—
Pacjent do stomatologa:
– Panie doktorze, czy to prawda, że wyrywa pan zęby bezboleśnie?
– Owszem, na ogół bezboleśnie! Tylko dwa razy zdarzyło się, że pacjent mnie ugryzł…
—
Zdziwiony stomatolog do pacjenta:
– Dlaczego pan tak przeraźliwie krzyczy? Przecież jeszcze nie zacząłem rwać!
– Tak, ale pan doktor stoi na moim odcisku…