O gustach i smakach się nie dyskutuje dlatego nie należy dziwić się, a tym bardziej ganić kogoś, kogo odrzuca miętowa pasta. Niestety mały procent populacji nie przepada za miętowym aromatem. Bywa nawet, że ten smak obrzydza i zniechęca do szczotkowania.
Dlaczego tak jest? To kwestia indywidualna. Może wynikać z osobistych preferencji, niewytłumaczalnej fobii związanej z tym smakiem czy zapachem lub po prostu uczulenia. Czasami kobiety w ciąży gwałtownie reagują na substancje mocno aromatyzowane.
Zdarza się, że miętowa pasta ze względu na zawartość olejków eterycznych i aromatów może powodować reakcje alergiczne. Objawia się to przykładowo zaczerwieniem kącików ust, wysuszeniem i swędzeniem warg, pieczeniem lub łuszczeniem się śluzówek jamy ustnej. Najczęściej uczulają substancje smakowe, w szczególności mięta i jej pochodne, na przykład mentol oraz karwon.
Dlaczego więc tak dużo jest past miętowych? Mentol pozyskuje się z dobrze znanych listków mięty. Ma przyjemny, intensywny aromat, powoduje uczucie chłodu, daje uczucie świeżości, no i faktycznie odświeża oddech. Poza tym mięta to jeden z nielicznych smaków, który będzie przyjemny bez dodatku cukru.
Do czego nam mięta w paście do zębów? Mycie zębów jest monotonne, dlatego wymyśla się smaki i substancje wytwarzające pianę, aby umilić szczotkowanie, czyli nasz codzienny obowiązek. Także satysfakcja z odświeżonego oddechu jest dla nas zachętą do mycia zębów. A czy wiesz, że już ponad 2 tysiące lat temu Egipcjanie dodawali liście mięty do past do zębów.
Ale nie jesteśmy skazani tylko na miętę. Do wyboru mamy mnóstwo smaków, począwszy od różnych ziół, owoców, a skończywszy na kawie, czekoladzie, boczku czy whisky. Są także bezsmakowe pasty do zębów.
Po zakupie nowej pasty do zębów warto przez kilka dni baczniej obserwować co dzieje się w naszej jamie ustnej. Czy pojawiły się jakieś podrażnienia.
Życzymy smakowitych doznań w czasie mycia zębów i języka! :-)